5 grudnia, w Las Vegas, odbyło się tak ważne wydarzenie dla branży, że aż je przespałem w całości, dzięki czemu rano miałem bardzo dobry humor. Później sprawdziłem co mnie ominęło i tylko trochę pożałowałem mojej decyzji. Mówię oczywiście o imprezie w tym roku nazwanej The Game Awards 2014.
Kiedyś wydarzenie zwało się Spike Video Game Awards, później jakoś skróciło się do VGAs, a w zeszłym roku mieliśmy do czynienia z VGx (który był dla mnie jedną z najzabawniejszych rzeczy widzianych w internecie).W 2014, z "niewiadomych" przyczyn, zrezygnowano ze współpracy ze Spike'em i postanowiono zrobić wielkie show. Szkoda, że nazwa jest głupia jak but. Zupełnie jakbym galę Oskarów nazwał Filmowe nagrody.
Niektórzy zwycięscy w poszczególnych kategoriach to jakaś pomyła nie wsparta jakimikolwiek sensownymi argumentami. Najlepsza gra online dla Destiny? Ta gra, co to ma 76 punktów na metascorze (pewnie przez to wygrała też w kategorii best score)? Ta, która w dniu premiery miała masę bugów, ludzie przez kilka miesięcy strzelali do jednej jaskini, a dostęp do niektórych lokacji był sztucznie zablokowany, bo był przygotowany do DLC? Wiem, że mnóstwo ludzi w to gra, ale żeby najlepszy online? Nie za bardzo. I gra roku! To jest niesmaczny żart - Dragon Age: Inquisition. I nie chodzi mi o to, że to jest zła gra. Nawet nie mogę tego stwierdzić, bo jeszcze w niego nie grałem. Chodzi mi o sytuację, która nastąpiła w 2012 roku. 29 listopada miała premierę gra Far Cry 3 i nie została nawet nominowana do kategorii gry roku. Dlaczego? Bo wyszła zbyt wcześnie i wielcy krytycy stwierdzili, że to za wcześnie by orzec, czy gra się nadaje do tak prestiżowej nagrody. Co się zatem zmieniło w tym roku? Teraz można stwierdzić po niecałym miesiącu, że dany tytuł no super hit najwyższych lotów? Sędziowie nabrali jakiegoś doświadczenia u mnichów w Alpach, że są w stanie to przewidzieć? Dla mnie śmierdzi to na kilometr i totalnie się nie zgadzam z wyborem!
Ale ten głupi i podkupiony plebiscyt to nie wszystko. W międzyczasie pokazano chociażby nowy trailer do No Man's Sky.
Prawda, że ładne? Przejaskrawione planety, latające stateczki, dziwne stwory, łażenie. Mam tylko jedno pytanie... Na czym polega gameplay? Jeżeli skończy się na podziwianiu krajobrazów, to znudzę się po jakiejś godzinie. Chciałbym jakiś konkretów, bo nęcenie mnie ładnymi obrazkami, to jak machanie mi przed oczyma piwem z ładną etykietą, nie mówiąc o tym, co się znajduje w butelce.
Największy szok wywołał u mnie występ Nintendo. Co oni robili na gali The Game Awards? Okazało się, że chcieli się pochwalić swoją nową Zeldą na Wii U.
Pojeździli trochę na koniu, pochwalili się ogromem świata, postrzelali z łuku i w sumie tyle. Jestem zaintrygowany, ale i tym razem żadnych konkretów. ALE! Wspomniano o nowym Star Foxie! Ponoć ma wyjść w przyszłym roku przed prezentowaną Zeldą, a to dość ciekawa informacja. Zobaczymy jak wyjdzie. Oby jak najlepiej.
Było jeszcze parę innych zapowiedzi, jak Gears of War na PS4. Przepraszam! The order: 1886 na PS4.
Po raz kolejny pochwalono się nowym Wiedźminem.
A nawet i zapowiedziano nową odsłonę serii King's Quest!
Można powiedzieć, że się działo. Na umiarkowanym poziomie, ale i tak dobrze. Prawdę powiedziawszy, gdyby nie zapowiedzi gier, nie byłoby najmniejszego sensu by oglądać The Game Awards. Same nagrody to jakaś farsa i nie warto totalnie na nie zwracać uwagi. Nie ma w tym ani krztyny prawdy, Najlepiej zrobić własną listę najlepszych w roku. A może by zrobić samemu coś takiego?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz