Ponoć parę dni temu wydarzył się Blizzcon. Moja indolencja w tym temacie wychodzi z faktu, że mało mnie obchodzi Blizzard i jego pseudo fajne gry. Ale jak moja własna matka mi mówi, że jakaś firma zapowiedziała jakąś nową grę, a nie robiła tego od czasów najazdu tatarów na Polskę, to stwierdziłem, że coś się dzieje.
Zmarnowany po imprezie dnia poprzedniego, bardzo szybko trafiłem na pierwszy filmik do Overwatch. Przyznaję, gdyby nie zapowiedz Big Hero 6, uznałbym, że mam do czynienia z najlepszą produkcją Pixara od lat. Fajne postacie, doskonała animacja i wciągająca akcja (która ma swoje dziury). Ale co to wszystko ma wspólnego z grą? No właśnie, praktycznie nic.
Niedługo mi jednak zajęło znalezienie filmiku z samej rozgrywki. Okazało się, że Overwatch to drużynowy FPS, który przez charakterne postacie do bólu przypomina Team Fortress 2.
Trzeba w tym momencie pogratulować Blizzardowi. W końcu odkryli gatunek, który jest oklepany jak stara szkapa. Należy wymyślić coś naprawdę niebanalnego, by startować w tej kategorii i odnieść w niej jakiś tam sukces. Zatem co może pójść nie tak? Bardzo wiele!
Po pierwsze mamy do czynienia z Blizzardem, a Blizzard lubi doić kasę. Jeżeli Overwatch będzie płatny, to nie wróżę tej grze żadnej przyszłości, zwłaszcza że ich gry potrafią kosztować w okolicach 200 polskich pieniędzy. Team Fortress 2 to aktualnie najlepsza drużynowa strzelanka na rynku, a to że nie trzeba za nią płacić w najmniejszym stopniu, zjada konkurencję w przedbiegach. Jeżeli jednak Blizzard postanowi zrobić z Overwatch darmoszka, to bardzo możliwe, że powstanie z niego srogi Pay2Win. W końcu to Blizzard, który lubi doić kasę.
Innym problemem może być sama rozgrywka. Możliwe, że sterowanie będzie mało intuicyjne albo mapy denerwujące i nudne. Co gorsza, postacie mogą być mocno niezbalansowane, a Blizzard z tego słynie. Może się okazać, że opłaca się grać tylko jedną klasą postaci, bo reszta to zwykłe leszcze, które nic nie robią. Zanim jednak ktokolwiek postanowi się tym zająć, będzie po tytule, bo nikt nie będzie chciał już do niego wracać.
Jednak największym problemem może być samo zaplecze Overwatch. Czy jeszcze ktoś pamięta niedorzeczne problemy z Diablo 3 w okolicach premiery? Czy zdarzyło się komuś nie pograć, bo serwery umierały od obciążenia?
Tak samo może być i w tym wypadku. Lagi, błędy, czy nawet niemożność odpalenia gry. Tego niestety należy się spodziewać, bo Blizzard raczej nie zainwestuje w dodatkowe serwery. W końcu... lubią doić kasę.
Mam jednak cichą nadzieje, że te wszystkie czarne chmury nie spowiją Overwatch. Nawet trzymam trochę za ten tytuł kciuki. Niestety studio go robiące to prawdziwe hieny w branży gier, a to nigdy dobrze nie wróży. Z żalem stwierdzam, że jedyne co możemy w tym wypadku zrobić to czekać...
Pierdolenie. Pograłem w overwatch i jest to najlepsza strzelanka jaka wyszła. Totalne przeciwieństwo tego co jest tutaj napisane. co do jednego. xd
OdpowiedzUsuń